wtorek, 29 marca 2016

Rozdział 33 - Biwak, część II

Jakoś nigdy na czas nie udaje mi się składać życzeń świątecznych (co jest ze mną nie tak? A, wszystko xD). Więc, zaległe wspaniałej Wielkanocy i udanego wczorajszego Lanego Poniedziałku (u mnie ubrania dalej się suszą)...A teraz długo (chyba) wyczekiwany rozdział!


-Ktoś pomoże rozłożyć namiot?
-RATUUUNKU! To mnie chce zjeść!- Pisnęła Lulu kiedy stała się żywym naleśnikiem, przez materiał namiotu w którym była owinięta, jak nie wiadomo. Białowłosa patrzyła na innych z trudem powstrzymując uśmiech. Jakby nie patrzyć, tylko ona i Teemo rozłożyli szybko i bez problemów swój tymczasowy nocleg. Teemo niemal od razu rzucił się pomóc Gnar'owi, który lada chwila mógł się zmienić w Mega-Gnar'a. Tak, wkurzał się przez brak umiejętności w rozkładaniu biwaku. Ostatecznie zagiął wszystkich bo zamiast na ziemi, to na drzewie zrobił sobie hamak i wielce zadowolony, leżał w nim. Lulu z Poppy załapały jak powinno się prawidłowo rozkładać i potem usiadły wycieńczone. Zasrane śledzie.
Heimerdinger, jak to on, zamiast jakoś się wysilić i mieć jakąś tam frajdę to nie. Wyciągnął malutki pilot i przed nim paczuszkę. Po kliknięciu cicho zaszumiało i oczom zebranych ukazał się luksusowy namiot, który był dużo większy niż przeciętny. Bez słowa, wszedł do środka. Z brakiem materiału nad głową zostali już tylko Kennen, który swoją drogą był bliżej zniszczenia materiałów niż stworzenia z nich schronienia, Ziggs, który najwyraźniej zamierzał iść w ślady Brakującego Ogniwa i Rumble dostający białej gorączki. Wyglądało to tak, jakby w każdej chwili chciał ciskać czym popadnie. Zamiast tego na obecny moment, kopnął wściekle najbliżej leżącego śledzia.
-Rozstawiłeś początek dobrze- usłyszał za sobą tak znajomy głos. Gdy odwrócił się, Tristana stała za nim z lekkim uśmiechem i młotkiem trzymanym w prawej ręce. Uśmiechnął się po swojemu.
-To chyba oczywiste.
-Ale niepotrzebnie maltretujesz śledzie- wskazała palcem na przedmioty leżące za nim. Mina mu nieco zrzekła. Westchnęła rozbawiona podchodząc bliżej- pomogę z tym.
Tak właśnie nie po raz pierwszy pracowali razem. Dobrze się złożyło, że robili przy tym we dwoje, bo część była tak splątana i ciężka, że nie szło robić tego w pojedynkę. W pewnym momencie ich dłonie się zetknęły. Wymienili szybko spojrzenia i od razu cofnęli je, dzięki czemu inni bohaterowie nie zauważyli zajścia.
Przynajmniej takie mieli wrażenie.
 Nie wiedzieli, że obserwujący ich Teemo niezauważalnie zacisnął pięści.
Gdy już wszyscy mieli zagwarantowany nocleg, Kennen z Poppy zabrali się za przygotowanie ogniska pod czujnym okiem Tristany, która jeszcze miała inne zajęcia. Paru innych Yordli robiło zapasy drewna, wyciągali zapasy jedzenia w bezpieczne miejsce, ewentualnie gry rozrywkowe dla wszystkich. Nie mogli zapomnieć także o jakimś siedzisku, którym okazały się odrąbane duże części drzew. Gdy wszystko było już gotowe, na pierwszy ogień poszły gry i zabawy. Oklepana zabawa w chowanego może i była przestarzała a oni nieco za dorośli ale! Większość nie protestowała. Lulu wyrywała się do szukania, więc reszta się zgodziła i ruszyli szukać kryjówek. Liczenie szło do 100, więc byłoby dużo czasu na obmyślenie strategicznego ukrycia się, gdyby nie to, że Lulu wręcz jak burza liczyła. Rumble słyszała, jak czas mu uciekał a on nigdzie nie mógł niczego znaleźć. Nagle usłyszał cichy, niemal jak szum wiatru, szept.
-Rumble, tutaj- Trist wychyliła się z korony drzewa podając mu dłoń, od razu skorzystał z pomocy i wdrapał się na silną gałąź na której znajdowała się Dumna Kanonierka. Mieli bardzo dobrą pozycję- drzewo nie dość, że ogromne, szerokie, to jeszcze ich umiejscowienie ukrywały liście ale za to widzieli co się działo na dole.
-Że się tak zapytam: czemu?- Zwrócił się do niej. Spojrzała na niego nie rozumiejąc co ma na myśli.
-Co "czemu"?
-Czemu udostępniłaś mi swoją kryjówkę?
-Tak łatwo nie dam ci przegrać- uśmiechnęła się pod nosem. Zrobiło mu się gorąco słysząc jej słowa ale nie zdradził się. Minimalnie przysunął się za to w jej kierunku.
-Następnym razem to ja tobie pomogę- mruknął pod nosem, jednak usłyszała to.
-Nie wątpię- odparła. Oboje lekko się zarumienili i siedzieli tak w ciszy. W tym czasie Lulu znalazła już Veigar'a, Gnar'a co zdradził się i miejsce ukrycia się Poppy. Nie wspominając o Dingerze, który od razu pokazał gdzie jest, jako, że niezbyt chciało mu się w te gierki bawić, jak to sam ujął. Zabawa zbliżała sie ku możliwemu zwycięstwa szukającej, przez to, że Ziggs sam siebie, dosłownie, wysadził w powietrze a za nim Kennen, któremu zbombardował kryjówkę. Nie znaleziono jeszcze tylko Teemo, Tristany i Rumble'a. Było blisko odgadnięcia miejsca pobytu naszej dwójki, przez minimalnie odrywająca się gałąź na której siedzieli. Ostrożnie i cicho przenieśli się na następną ale akurat w tej samej chwili Lulu przechodziła obok ów drzewa. Zatrzymała się i patrzyła na niego w skupieniu. Rumble wyczuł moment w którym patrzyła wręcz na nich, dlatego jak najmocniej przycisnął się plecami do kory trzymając przyjaciółkę równie blisko siebie. Gdy odeszła odetchnął uspokojony i spojrzał na białowłosą. Tu już nie mógł ukryć rumieńca. Najzwyczajniej w świecie mocno obejmował ją a ona patrzyła na niego zaskoczona. Owszem, ich twarze wówczas dzieliły centymetry. Niewiele by brakło aby wynikło coś więcej z tego ale nagle usłyszeli dziki wrzask Wróżkowej Czarodziejki:
-Mam was!
Prawie zlecieli z wrażenia. Lulu kierowała te słowa w ich stronę, więc niestety musieli zejść pokonani. Zanim to nastąpiło, po raz kolejny tego dnia wymienili się spojrzeniami, tym razem bardziej zakłopotanymi ale pozytywnie. Pomagając sobie zeskoczyli na ziemię, gdzie czekali na nich wszyscy, których Lulu znalazła włącznie z nią. Chciała coś dodać jeszcze ale sytuacje uratował Teemo, który dał się złapać, dosłownie kilka metrów od nich.
W drugiej rundzie miał szukać Veigar.
Na znak, wszyscy rozpierzchnęli się po lesie.
Zaczęło się odliczanie.




Liczę, że rozbudzam dalej ciekawość, jak to się dalej potoczy :) A na razie zostawiam Was z tym rozdziałem i Tristaną mającą kaczusie xD
Tak, też lubię kaczusie - to nie kaczki, to som kaczusie <3