piątek, 15 stycznia 2016

Rozdział 31 - Zaproszenie i ciekawe rozwiązanie

Chwalmy dzień w którym to się zaspało na swoje zajęcia xD I dzięki temu mamy wcześniej następny rozdział :D


Było stanowczo za dużo bohaterów wokół aby Rumble mógł sobie pozwolić na pewna akcje skierowaną pod adresem Teemo. Zamiast tego, rozsiadł się wygodnie w swojej bojowej maszynie i poruszając się z gracją dorównującej Gragasowi oddalił się od innych w kierunku znanym jedynie tylko sobie. Tak właśnie dotarł do hangaru Ligii, z którego czasem zabierał niezbędne przedmioty do wnoszenia jakiś istotnych zmian w swoich robotach. Namyślając się, co najpierw poprawić w Tristy, oczywiście w swojej machinie, czy Ogniopluj aby miał większy zasięg ataku czy wzmocnić harpuny, usłyszał nadchodzących członków. To zabawne, że jego namyślanie trwało paręnaście minut... W każdym razie okazało się, że Tristana zapomniała pokazać jeszcze właśnie hangar Chyżemu Zwiadowcy, stąd powód ich przybycia. Byli tak pochłonięci rozmową, że nie zauważyli obecności Rumble'a, który patrzył na nich z pewnej odległości niezbyt pozytywnie nastawiony.


- Lepiej patrzcie wokół co się dzieje- powiedział w pewnym momencie kiedy gdzieś coś spadło z głośnym brzdękiem. Oboje się tego nie spodziewali, przez co zamarli w miejscu. Trist od razu rozpoznała właściciela głosu dlatego spojrzała na niego zaskoczona. Teemo natomiast wysunął rękę przed nią, jakby usiłował ją jakoś ochronić przed jakimkolwiek ryzykiem. Ten gest wręcz sprowokował Zmechanizowanego Zabijakę a dowodem było "skakanie" jego dolnej powieki. Tristana w idealnym momencie zażegnała konflikt o którym nie wiedziała.
-To Liga Teemo, nic nie grozi nikomu- pouczyła go, natomiast Rumble uśmiechnął się w duchu. Po chwili zwróciła się do niego.- Znowu zamierzasz coś wziąć do poprawy funkcjonowania robota?
-Jak ty mnie dobrze znasz- mruknął głośniej w odpowiedzi. Kiwnął głową.- Chcesz się zabrać ze mną?
Zastanowiła się. W sumie jeszcze oprowadzała nowego ale z drugiej strony...
-Pewnie ale jedynie tutaj. Potem jeszcze mam parę spraw do załatwienia- to powiedziawszy skoczyła na swoją broń, którą nazwała Boomer, a z niej skoczyła na robota. Całość sytuacji wyglądała naprawdę imponująco. Podczas gdy oboje odchodzili od pozostawionego Yordla, ten obserwował ich poczynania. Po dłuższym czasie wrócili do wyjścia gdzie na nich czekał. Robot poza dwoma Yordlami był wypchany pora większymi rzeczami. Kiedy tylko znaleźli się przy wejściu, Dumna Kanonierka zeskoczyła z robota, na co Teemo się życzliwie uśmiechnął. Podczas gdy Rumble układał przedmioty, aby żaden nie wypadł podczas dłuższego powrotu, dwójka znowu zaczęła rozmawiać. W końcu skończył i zszedł na ziemię.
-Tristana, masz może plany na najbliższe dni?- Zapytał nagle Chyży Zwiadowca.
-Znaczy się niezbyt. A co?
-Może masz ochotę na wspólne biwakowanie w lesie?- Spytał się z wahaniem.  Stojący dwa metry od nich Rumble zagotował się.
-Co ty s...- warknął zły idąc w ich kierunku ale nie wiadomo skąd zmaterializował się Ziggs, który zakrył mu dłonią usta blokując przejście.


-Wspólny biwak? Brzmi bombowo. Inne Yordle na pewno się zgodzą- powiedział rozbawiony. Teemo trochę opadły ramiona ale od razu się uśmiechnął.
-Miło by było. Tylko czy każdy by na to przystał?
-Żartujesz? Jeszcze takiej akcji nie było- wtrąciła się Trist patrząc zaciekawiona na chodzącą furię, czyli Rumble'a. Widząc jej spojrzenie, nieco się uspokoił. Drażniło go najbardziej to, że doskonale wiedział, że tamten zamierzał jedynie ją zaprosić ale bawiło go wtrącenie się najlepszego przyjaciela i pomysłowe wyjście z sytuacji.


Póki co, jeszcze przed wyjazdem postaram się napisać jeszcze trochę rozdziałów. Spójrzcie na drugi obrazek- czy tylko mnie rozczula to spojrzenie mordu Rumble'a? xD

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Rozdział 30 - Niepokojące znaki. Pierwsze starcie.

Przez to, że za niecałe 2 tygodnie wyjeżdżam na 6 tygodni szczerze nie wiem, czy uda mi się napisać podczas tego jakieś rozdziały. Mimo to, zrobię co będę mogła a teraz zapraszam do czytania :)



To, jak bardzo Rumble chciał trzasnąć Lulu było wręcz niepojęte. Co tam, że dziewczyna, byłaby wyjątkiem. Zamiast tego, miotał rękoma w powietrzu wypuszczając całkiem pokaźną wiązankę. Kiedy tylko się w miarę uspokoił, usłyszał czyjś rechot. Natychmiast się odwrócił i zobaczył wyszczerzonego Ziggs'a.
-Jak tak się miotasz to wyglądasz jakbyś miał najciekawsze radzenie sobie z nerwami.
Puścił to mimo uszu. Mimo wcześniejszych nerwów widok przyjacielskiej twarzy jakoś go dodatkowo uspokoił. Uśmiechnął się w swój łobuzierski sposób.
-Pewnie, że tak.
-Bo twoje?
-Tak.
Zaśmiali się obydwaj. Nagle na horyzoncie pojawili się...Teemo z Tristaną. Jeszcze przed chwilą śmiejący się Rumble znowu spochmurniał. Jak na dłoni było widać, że się dobrze dogadują. Przybiegli do stojącej dwójki rozbawieni. Ciekawe, że akurat w miejscu gdzie Trist chciała stanąć pojawił się znikąd kamień o który się potknęła i z pewnością wyłożyłaby się jak długa gdyby nie refleks zarówno Rumble'a i, co interesujące, Teemo. Obaj chwycili ją zapobiegając bolesnemu spotkaniu z podłożem. Spojrzała na nich i się uśmiechnęła.
-Nie wiem jak wy ale przestałam już liczyć ile razy dzięki wam uniknęłam gleby.- To powiedziawszy z ich pomocą stanęła pewnie. Teemo spojrzał na nią z niepokojem w oczach.
-Wszystko w porządku? Nic sobie nie zrobiłaś?
-Nie no, pewnie, że nie- posłała mu zaskoczone wyraz twarzy. Rumble chciał coś jeszcze dodać ale nie wiadomo kiedy przybyła Annie. Na dzień dobry oznajmiła, że Teemo ma być sprawdzony w walce z innymi bohaterami. Cała czwórka przeszła się na plac treningowy z którego nie tak dawno odeszli roztrzęsieni *odsyłam do rozdziału 28* a teraz ponownie zebrali się tam wszyscy członkowie Ligii. Teemo stanął na środku i rozglądnął się po zgromadzonych. Jakoś nikt nie palił się do starcia z nim, ponieważ wszyscy wiedzieli jak mocno potrafią dać w kość Yordle. Po dłuższej chwili z zgromadzonych wyszła odważna postać. Tą postacią okazał się być pewny siebie Darius. Gdy tylko stanął czoło w czoło...właściwie to nie czoło w czoło- Yordl sięgał mu jedynie powyżej kolan. W każdym razie gdy tylko stanął naprzeciw niego jego brat, Draven gwizdnął. Trzeba przyznać, że widok przeciwników wywoływał salwę śmiechu, poza Yordlami ma się rozumieć. Darius- wysoki mężczyzna w zbroi i ogromną bronią dzierżącą w dłoni a obok niego stojąca wręcz puchata postać Yordla z uśmiechem i jako bronią- dmuchawką. Na pierwszy rzut oka wyglądało, iż Darius spuści mu niezły łomot. Jakież było zdziwienie Ręki Noxus jak się odwrócił do walki z istotą a jej...no, nie było. Rosły mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i splunął w bok.
-To jak puchaczu? Tchórzysz?
I właśnie w tym momencie dało się słyszeć denerwujący śmiech *gracze lola zrozumieją* powtarzający się w kółko. Nic dziwnego, że Darius się, delikatnie mówiąc zdenerwował. Zaklął pod nosem i zgromadzeni zobaczyli ruch. Teemo ruszył się z miejsca, czyli nie uciekł. Reakcja jego przeciwnika była natychmiastowa: Ręka Noxus ruszyła do ataku ale nawet nie zdążył jakoś go zranić ponieważ w ruch poszły strzałki. Kiedy trafiła go Oślepiająca Strzałka Yordla usiłował go zaatakować ale pudłował za każdym razem. Może i efekt umiejętności minął ale Toksyczne Strzałki - mające jedynie część bierna skutecznie doprowadzały do szału Dariusa. W końcu, całkiem słusznie, szlag go trafił i postanowił wpuścić w ruch swojego ulta, Noxiańską Gilotynę. Chciał ale co z tego, skoro tuż przed tym...wszedł na grzybka- ulta Teemo. Nastąpił wybuch, a on zaczął się wręcz czołgać czując krążącą w jego ciele truciznę z broni Chyżego Zwiadowcy. Dzieło zwięczyła kolejna Oślepiająca Strzałka i bogu winny Darius leżał bez przytomności wyłożony jak długi. Co zrobił Yordl po wygranej? Stał obok ciała i się zwyczajnie śmiał. W momencie gdy nieprzytomny wrócił do żywych na widok tego obok i słysząc jego śmiech wyglądał jak chodzące nieszczęście, a wtedy leżące nieszczęście.
-Weźcie to bydle ode mnie!
Nikt nie spodziewał się takiej reakcji, dlatego wszyscy byli w szoku. Patrzyli to na pokonanego, to na zwycięzce walki i tak zmieniali obiekt obserwacji. W końcu ktoś zaczął bić brawo, a była to Tristana. W jej ślady poszło paru innych, w tym Lulu. Uśmiechnięty Yordl podszedł do nich.
-Niezły pokaz- powiedziała na początek Dumna Kanonierka.
-Dziękuję. Mam nadzieję, że nie będzie miał tego za złe- wskazał kciukiem n a oddalającego się Dariusa wraz z bratem. Białowłosa podążyła za nim wzrokiem.
-Pewnie zamierza się odegrać w najbliższym meczu jak traficie do przeciwnych drużyn.
-Jedyne na co szczerze mam nadzieję, że będzie mi dane walczyć w jednej ekipie- powiedział. Zdumiała się nie tyle, co sama Tristana ale i stojący nieopodal Rumble. Niepokój w nim narastał. No bo jakim prawem "nowy" wręcz startował do niej? Przynajmniej tak on to widział. W oczach Trist widziała jedynie chęć zawarcia nowej znajomości. Zarówno ona jak i on mieli racje, przynajmniej częściowo...


Na koniec znalezione cudeńko, które, przynajmniej mi, zrobiło dzień xD <3