piątek, 22 lipca 2016

Rozdział 37 - Biwak, część VI

Obiecałam, że postaram się napisać kolejną część szybko i proszę, dotrzymuje słowa :)


Pomysł z zabawą został pochwycony przez całą czwórkę, podczas gdy Poppy spała pod stertą zabranych koców i poduszek w celu stłumienia hałasu. Ziggs wyciągnął pustką butelkę po soku z wieczornego ogniska i została jedynie kwestia omówienia jakichkolwiek zasad. Przyjęło się to z niechęcią.
-Żadnych zadań i pytań o tematy, które nie chcemy poruszać- zaznaczyła Tristana skupiając na sobie uwagę kolegów.
-Robimy jakieś karne rundy za niewykonanie polecenia?- Zainteresował się Rumble spoglądając na każdego z osobna.
-Kto się nie zgodzi na zrobienie czy odpowiedzenie czegoś, zabiera jeden koc lub poduszkę Poppy- uśmiechnął się Ziggs. Karna runda wydawała się koszmarna, bo ktokolwiek zbliżył się do niej, słyszał w odpowiedzi złowrogie warczenie.
-Jesteś potworem stary- skwitował Rumble patrząc na niego znacząco.
-A i jeszcze jedno: kto nie chce czegoś wykonać w danym momencie, mówi "Pass"- dodała białowłosa. Ziggs jak ten, który przyniósł butelkę, zakręcił pierwszy. Padło na Rumble'a.
-Pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie- wzruszył ramionami.
-Miałeś kiedyś jakiegoś zwierzaka za przyjaciela?
-Tak, nawet dalej go mam. Ciebie- wyszczerzył zęby na co wszyscy zaczęli się śmiać. Tamci przybili sobie piątkę. Przejął butelkę po czym położył ją na ziemi i zakręcił. Teemo, na co nasz Yordl z irokezem, uśmiechnął się pod nosem. Nawet nie zdążył zapytać, bo tamten go przegonił.
-Wyzwanie.
-Dobra, skoro tak... Do końca zabawy siedzisz tuż przy Poppy- powiedział zadowolony. Reszcie mina trochę zrzekła ale Teemo nie miał wyjścia, musiał usiąść narażając siebie na pobudkę Strażniczki Młota. Można by pomyśleć, że odczuwali obawy, zaniepokojenie i współczucie ku niemu ale gdzie tam. Zabawa rozkręcała się na dobre żeby ktokolwiek mógł się przejąć bardziej niż wymagała tego uwaga. W każdym razie, Rumble podał mu butelkę ale nieźle się oboje zdziwili, kiedy znowu padło na niego.
-Pytanie- odpowiedział po standardowej kwestii zabawy.
-Od jak dawna masz taką fryzurę?
-Powiedzmy, że w dzieciństwie przy jednym majsterkowaniu tak jakoś mnie wzięło i zostało. Dobra, znowu ja.
Tu sytuacja się zmieniła, padło na jedyną osobę płci przeciwnej biorącą w zabawie.
-Pytanie.
-Coś za bardzo ciągnie nas do pytań. No ale co: czy masz jakieś życiowe marzenie?
-Spełniłam je dawno wstępując do komandosów Meglinga- powiedziała z uśmiechem.
-To całkiem rozbrajająca szczerość- powiedział rozbawiony Ziggs. Rumble jednak...
-Pytanie brzmiało czy masz a nie czy zrealizowałaś. Pochwal się- dodał zachęcająco. Speszyło ją to.
-Jest jedna rzecz... Pass- powiedziała nagle. Wszyscy wiedzieli, co musi zrobić. Ostrożnie pociągnęła za najbardziej oddaloną poduszkę od Poppy i po przyciągnięciu, oparła się o nią plecami czując gorąc na karku. Koledzy wymienili się spojrzeniami. Cokolwiek to było, musiało być to bardzo osobiste. Nie naciskali, wiedzieli, iż zbudzona i agresywna Poppy nie może się nawet w połowie równać z gniewem Trist. Stanowczym ruchem sięgnęła po butelkę i zakręciła. Och padło na Ziggs'a.
-Zadanie, trzeba rozkręcić ten interes.
-Skoro tak... Zagraj w łapki z Rumble'm.
Po minie stwierdziła, że wolałby coś bardziej szalonego ale widząc reakcję nieobliczalnego mechanika, doszła do wniosku, że to był dobry ruch. Pozostała dwójka pokładała się ze śmiechu na widok dwóch dorosłych Yordli grających w łapki z rozbrajającymi minami. Jednak, kiedy to Ziggs ponownie dostał butelkę i padło na jego dobrego przyjaciela...
-Co by ci tu zadać- powiedział udając płaczliwy ton kiedy wybrał zadanie, chociaż oczy mówiły zupełnie co innego.- Mam! Daj jej buziaka- wymruczał jakże z siebie zadowolony. Oboje aż się wyprostowali.
-Stary no wiesz...- zaczął się bronić, białowłosa w tym czasie patrzyła roztargniona na nich. Gdy Rumble spojrzał na nią akurat w momencie kiedy lekko zażenowana obrotem spraw założyła sobie kosmyk za ucho, który wyleciał. Zerknęła na niego. I wtedy poczuł znajome wariowanie serca. - A co ty na to?
-Rób co trzeba, to tylko zadanie- mruknęła w odpowiedzi.
-Sorry stary ale chyba musisz to zrobić- wręcz zaćwierkał Ziggs. Czując się osaczony i nie widząc innego wyjścia, zbliżył się do Tristany. W oczach mimo wszystko zauważyła jego powagę i determinację kiedy lekko podniósł jej głowę. Szepnął tak cicho, żeby tylko ona mogła to usłyszeć "wybacz" po czym lekko musnął wargami jej policzek. Ziggs zaczął bić brawo. Teemo patrzył na nich z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Oni za to odsunęli się od siebie zażenowani tym wszystkim, chociaż nie dali po sobie poznać, że cieszył ich ten "wymuszony" pocałunek.
-Ja tam mam dość już zabawy- wymamrotała białowłosa ziewając, Rumble pokiwał jej głową na co Ziggs jakby się obraził.
-No wiecie co?
-Stary, to był dzień pełen wrażeń, zlituj się. Zagramy innym razem może przy większej liczbie osób.
-Także tyle, dobranoc- powiedzieli chórem zarówno Tristana, Rumble i Teemo. Ignorując biednego Ziggs'a, zastanawiali się jak zabrać poduszki i koce Poppy ale ostatecznie dali radę i już wkrótce spali sobie w najlepsze.
Rankiem wszyscy po śniadaniu zaczęli myśleć nad powrotem. Koniec końców, spakowali wszystko i wracali. Podczas gdy ekipa z pierwszego namiotu przerywała sobie nawzajem opowiadania, Yordle z drugiego raczej siedzieli cicho, poza Ziggs'em i Poppy, która cudownie wypoczęta wymieniała się poglądami z Lulu. Rumble który prowadził swoja maszynę obserwował, jak Teemo usiłował zachęcić do rozmowy na jakikolwiek temat Trist ale ta raczej nie wyglądała na chętną do gadania. Zmechanizowany Zabijaka zastanawiał się, czy być może ma to związek z wczorajszym wyzwaniem, chociaż mówiła, że zadanie jak zadanie- trzeba wykonać. Nawet nie wiedział, że się nie pomylił...



Cóż... Miało być bardziej rozbudowane i pełniejsze o wymyślone pomysły ale jakoś tak wyszło. I nawet czasowo się wyrobiłam ^^'. A tak serio kolejna część w sierpniu. Do następnego rozdziału c:

2 komentarze:

  1. Znalazłem tego bloga wczoraj koło 24:00. Tak się wciągnąłem, że czytałem do trzeciej w nocy xD
    Uwielbiam takie historie, zwłaszcza gdy chodzi o moich ulubionych bohaterów z LoLa (main: Tristana, Rumble, Poppy xP).
    Życzę dużo weny no i rób dalej to, co robisz, bo naprawdę fajnie można sobie umilić dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W oczekiwaniu na kolejny rozdział czytam całe opowiadanie już chyba czwarty raz z rzędu i mogę śmiało stwierdzić, że dalej robi piorunujące wrażenie, mimo tego, że czytasz to już któryś raz i wiesz co się wydarzy :D
    Jednak można wyłapać spomiędzy wersów pewne wskazówki, które mogłyby pomóc w odgadnięciu dalszego potencjalnego kierunku fabuły.
    Jedno jest pewne - akcja musi się rozwinąć, bo przez ostatnie rozdziały, bądź co bądź było jednak w miarę spokojnie (osobiście to liczę na pojedynek między Rumblem a Teemo w meczu bohaterów :)) no i zapewne Heimer zacznie wprowadzać w życie ten swój ,,plan''.
    Mnie osobiście najbardziej ciekawi nie tyle kto był z nim w pomieszczeniu, ile kto wtedy stał za drzwiami. Szpicel okaże się prawdopodobnie najważniejszy w tym wszystkim, bo to on zna prawdę i może ją udostępnić :)
    A zatem, kto mógł być razem z Heimerem w pomieszczeniu? Odwołując się do starszego komentarza Anastazji Niedźwiedzkiej pod rozdziałem 33, na początku też sądziłem, że to mógł być Teemo (dołączając te wszystkie, powiedzmy sobie szczerze, dziwne i dość śmiałe akcje pod adresem Tristany mogłaby nam z tego wyjść niezła teoria spiskowa), ale na umór można by również znaleźć argumenty potwierdzające jego niewinność. Bądź co bądź jest (chyba) dobry: służba w wojsku, troska o innych. Być może nie jest czarnym charakterem, tylko po prostu idiotom ;)
    Z drugiej jednak strony stosowane przez niego zabiegi w celu ośmieszenia Rumble'a i osłabienia jego pewności siebie wskazują na coś innego, chociażby sytuacja z rozdziału 29, gdy Teemo stwierdził, że nigdy o Rumble'u nie słyszał. Albo kolejna - na biwaku. Otwarcie mówi mu o tym, że od teraz ma konkurenta. Wszystko jest podejrzane..
    Ostatecznym dowodem na winę Teemo mógłby być opis ,,tajemniczego gościa'' Heimera: ,,(...) Naprzeciw niego siedział w cieniu jakiś Yordl.'' I teraz zgadnijcie. Kto trzyma się cienia, jest Yordlem i znika na pasywie? ;)
    Miałem jeszcze inną teorię opowiadającą o tym, że to Veigar mógłby być tym tajemniczym kimś, a cały spisek uknuty przeciwko Teemo, podczas gdy Rumble i Tristana są jedynie ofiarami pobocznymi, ale jest to tak zagmatwane, iż nie jestem pewien, czy autorka również wymyśliłaby coś równie irracjonalnego, co mój spaczony umysł :D
    Kończąc, chciałem jeszcze dodać, że uwielbiam te wszystkie ,,pomysłowe'' akcje przyjaciół Tristany i Rumble'a, które mają na celu pomóc w powrocie tej dwójki do siebie, a gdy Teemo robi z siebie debila, albo się frustruje, to mój uśmiech robi się dwa razy większy od Ziggs'a ;)
    To tyle w temacie. Nie zachęcam do czytania tych wypocin, ale nie mogłem się powstrzymać przed napisaniem ich, bo jest mi teraz jakoś lepiej fizycznie i mentalnie x)
    Życzę wszystkiego dobrego, wielu pomysłów, ale jedna prośba Luna. Zaskocz nas, tylko pozytywnie ;)
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń