Kontynuacja sytuacji z poprzedniego rozdziału w pewnym skrzydle
Wspólnik Wielbionego Wynalazcy zmieszał się zaistniałym przebiegiem spraw. Wydawało mu się, że nikt się nie domyśli się, iż pracował z naukowcem. Teraz wiedział, że jego reputacja wisi na włosku i to, co w tamtej chwili mógł powiedzieć, zaważy na nie tylko jego, ale i innych przyszłości. Zabawny efekt motyla. Przez dłuższą chwilę się nie odzywał, z punktu widzenia drugiego, pierwszy usiłował znaleźć dogodną odpowiedź na tą sytuację. Tamtemu nie spieszyło się, widocznie mając mnóstwo czasu, patrzył spokojnie i lekko zaciekawiony czekając na odpowiedź. W końcu cisza została przełamana.
-Dobrze. Więc mogę liczyć na twoje poparcie?
-Pomogę ale niczego nie obiecuję. Przejdę do konkretów: co Heimerdinger ci obiecał za współpracę? To może mieć spory wpływ- dodał zadowolony z chęci działania przecierając opuszkami palców swoje czoło.
-Po co są ci te informacje?
-Mówiłem. Mogą mieć istotny wpływ na wszystko- upomniał go cofając dłoń od twarzy. Pierwszy westchnął, prawdopodobnie się poddając.
-Więc...
***
Poppy w zaciszu wielofunkcyjnej sali siedziała czytając pewną księgę, chociaż myślami kalkulowała w jakie terany pójdzie już wkrótce w celu poszukiwań godnego na przekazanie młota. Swoją rasę przerabiała w myślach nieraz nie dwa, wykluczała ją, jednak i teraz myślała, że może jednak to któryś z Yordli jest typ wybrańcem ale odpuszczała sobie sprawdzenie czy ma rację. Pamiętała bowiem jak się kończyło każde takie przekazanie młota- śmiercią "szczęściarza". poza tym, widziała ich jakimi broniami się posługują, relacjach z innymi oraz to, że sama ich lubiła. Nie miała serca traktować ich jako króliki doświadczalne. Wypuszczając ustami powietrze zamknęła książkę. Ten moment wybrała sobie Lulu na wparowanie do pomieszczenia. Strażniczka Młota spojrzała na nią zdziwiona, szczególnie gdy przybyła zgięła się w pół z trudem łapiąc powietrze, machając jedną ręką na znak "chwila". Poppy posłusznie czekała, aż tamta dojdzie do siebie. Dopiero kiedy dźwignęła się do pozycji stojącej, odezwała się:
-Co się stało? Jestem gdzieś potrzebna?
-Jest akcja. Przed bramą wejściową wybuchła ostra kłótnia. Pomożesz ich rozdzielić?
-Kto tam jest?
-Heimerdinger i Rumble- gdy Lulu powiadomiła ją, kto znowu okazuje publicznie jawną, delikatnie mówiąc, niechęć, Poppy natychmiast odłożyła księgę i szybkim krokiem kierowały się do wskazanych wrót. Obie dobrze wiedziały jak to może się dalej potoczyć... Nic dziwnego, że z każdą sekundą minimalnie przyśpieszały a za nimi zaczynała się pojawiać grono innych zaciekawionych bohaterów. Czyżby informacja tak szybko obiegła całą Ligę? W sumie, wszystko się tu wydaje prędzej czy później a takie sytuacje rozchodzą się z prędkością światła.
Na miejscu były już po kilku minutach, jednak wielu bohaterów przybyło już wcześniej i nie widziały co się dzieje, bowiem centrum było otoczone ścisłym kołem. Lulu była bardzo zdeterminowana- chwyciła Poppy za nadgarstek, machała swoją różdżką z pomocą Pix'a i mówiła dosyć głośno "przepraszam". Strażniczka Młota zastanawiała się w takich chwilach czy jest ktoś bardziej uparty niż Lulu... W końcu udało im się dopchać do wnętrza i zastały ciekawy widok: Rumble, który się szarpał był trzymany od tyłu przez Kleda a Heimerdinger był cały czas odgradzany przez Kennen'a. Żaden z powstrzymujących nie myślał aby ich do siebie puścić. Gdy się koleżanki rozglądały, odnalazły wzrokiem Tristanę, która dopiero co się dopchała do środka. Natychmiast do niej podeszły.
-Wiesz o co się rozchodzi?- Zapytała się Lulu. Białowłosa w odpowiedzi bezradnie pokręciła głową.
-Ledwo co przyszłam, słyszałam jedynie o kolejnej awanturze. A wy coś wiecie?
-Tylko, że znowu spięcie Dingera i Rumble'a- Trist opadły ramiona.
-Znowu?
-Bijatyka, Kled i Kennen ich chwilowo trzymają. Veigar też monitoruje sytuację- dodała Lulu wskazując kciukiem za siebie na miejsce, gdzie rzeczywiście stał Panicz Zła.
-Tak właściwie- zaczęła Dumna Kanonierka- gdzie reszta Yordli? Nigdy nie przegapiają takich akcji...
-Oto samo miałam pytać. Corki podobno dostał wezwanie do Screaming Yipsnakes, Gnar został zabrany przez Anivie- zaczęła wyliczać Lulu ale Poppy jej przerwała.
-A...?- Także nie udało jej się dokończyć, bowiem znikąd, jak zwykle, zjawił się Teemo. Heimerdinger na jego widok zaczął posyłać niezrozumiałe znaki. Zdziwiło go, jak również resztę, jego odpowiedź: Teemo nawet na niego nie spojrzał. Nagle minęło go dwóch strażników, którzy stanęli metr przed nim.
-Puśćcie ich- powiedział krótko pierwszy. Kennen i Kled zrobili krok w bok ale Swarliwy Rajtar wyglądał jakby zaraz miał dosiąść swojego wierzchowca i ich wymordować bo znajdują się na "jego ziemi". Kolejnym zaskoczeniem było, że strażnicy naraz stanęli obok Wielbionego Wynalazcy. Wyglądało to jakby...
-Heimerdingerze znany jako Wielbiony Wynalazco, Wysoka Izba Ligii *coś jakby tacy dyrektorzy, pomysł własny* wzywają na natychmiastowe przesłuchanie.
-O co chodzi?- Zapytał zaciekawiony Yordl o bujnych włosach poprawiając okulary.- Mam w czymś pomóc?
-Nie. Jesteś wezwany w sprawie poczynań w Lidze. Zostałeś oskarżony o wiele czynów, które mogą cię jednogłośnie wydalić z organizacji i Bandle City jako sławnego wynalazcy.
-Co?! Niby dlaczego?!
-Dostaliśmy wiele istotnych informacji. Pójdziesz z nami- powiedział twardo drugi ze strażników. Chwycili go, podnieśli i odeszli kawałek z plującym jadem Yordlem, który usiłował się wyrwać ale był w zbyt silnym uścisku.
-Kto ośmielił się rozpowiadać takie dyrdymały?!
-Wydaje mi się, że pewne sprawy musiałby zostać ujawnione.
-Naprawdę myślałeś, że wszystko da się ukryć? W takim razie jesteś głupszy niż myślałem.
Wszyscy jak jeden mąż odwrócili się do dwóch rozmówców. W miejscu, skąd dobiegły źródła obu wyżej wypowiedzi stali...
Teemo i Ziggs.
Ziggs uśmiechając się wyjątkowo poważnie, zdjął okulary i przeczyścił je. Teemo z kolei patrzył chłodno na złapanego. Wszyscy zebrani stali w bezruchu, obserwowali zszokowani odejście strażników. Ludzcy bohaterowie odeszli do siebie szemrając między sobą, zostali jedynie przedstawiciele rasy Yordli. Nagle Teemo westchnął, gdy obiegał wzrokiem Yorldi i zatrzymał się na stojącej obok Rumble'a Tristanie. Ona patrzyła nań w szoku a Teemo ze wstydem.
-Teemo wszystko mi powiedział. Wy też powinniście wiedzieć, o co chodzi- zwrócił się Ziggs do pozostałych.- Heimer zamierzał po kolei rozwalić nasze relacje i sam się do każdego zbliżyć, żebyśmy mu pokazali jak nasze bronie działają. Gdyby mu się to udało, sprzedałby te wojenne informacje wrogom, zdradzając jednocześnie Bandle City i wszystkich Yordli. W razie najazdu, bylibyśmy bezbronni, bo każdy znałby nasze techniki a on sam byłby nietykalny.
-Kłamstwa!- Ryknął Dinger.
-Kłam sobie ile chcesz. Zmusiłeś do współpracy nowego Chyżego Zwiadowcę ale ja sam wiem co knułeś, szukałem jedynie wsparcia, któe potwierdzi to.
-Ziggs szpiegował cię od dawna- dodał Teemo.
-Plugawy zdrajca- splunął Heimerdinger. Nie zrobiło to na nich większego wrażenia. Ziggs uśmiechnął się tak zwyczajnie, jakby nic się nie stało gdy spojrzał na przyjaciół.
-Nie planowaliśmy tego od dawna ale pewne sprawy zmusiły nas do współpracy. Możecie go już zabrać, wyjaśniliśmy im- zwrócił się do strażników wesoło. Gdy odchodzili słyszeli jeszcze równie bogate wiązanki, jak te, które sam Rumble tworzy podczas różnych sytuacji, jak na przykład uderzenie się jakimś żelastwem w mały palec. Nagle Hextechowy Saper zagwizdał przeciągle- koniec przedstawienia! Chodźmy, musicie wyjść z szoku.
To powiedziawszy, Ziggs popchnął jednocześnie gromadę przyjaciół, jedynie na miejscu zostali Rmble, Tristana i Teemo. Ziggs spojrzał na najlepszego kumpla: wiedział, że winny musi wyjaśnić coś osobiście a Rumble nie powinien być przy tym dla własnego dobra.
-Tristana, możemy porozmawiać na osobności?- Zapytał po chwili Chyży Zwiadowca patrząc niezdecydowany na pozostałą dwójkę. Niepewnie bo dalej była w szoku, kiwnęła głową i poszli w las. Rumble już wstał kiedy nagle zatrzymał go Ziggs.
-Zostań tu. Nie powinieneś podsłuchiwać- powiedział popychając go aby wrócił do siedzenia.- Ona musi poznać pewną kwestię. Zaufaj mi, nie chcesz tego wysłuchiwać na własne uszy.
Żeby mieć pewność, że Rumble się nie ruszy, Ziggs przysiadł się obok.
W tym samym czasie
Gdy w końcu stanęli, Teemo miał nadzieję, że Ziggs zatrzyma Rumble'a. Musiał wyjawić istotną kwestię białowłosej, jej poprzednikami był Dinger i właśnie Ziggs.
-O co chodzi?- Zapytała się gdy prze dłuższą chwilę nikt się z dwojga nie odzywał. Spojrzał na nią, chociaż nie powinien po tym, co przed chwilą miało miejsce.
-Ja... Chciałem ci powiedzieć, czemu zgodziłem się na współpracę- zaczął się delikatnie jąkać. obiecujący początek, ale powoli tracił odwagę gdy zaczął mówić.- Ziggs był zdania, że musisz się dowiedzieć- dodał ciszej.
-Więc?- Zapytała się czując, że może ją nieźle zaskoczyć.
-Bo wiesz... Heimerdinger'a spotkałem jakiś czas przed wstąpieniem do Ligii. Plan jego już poznałaś z innymi, ale nie cały powód dla którego zgodziłem się mu pomóc... Bo widzisz, obiecał mi, że pomoże mi zdobyć serce pewnej pięknej istoty, która pokochałem od pierwszego wejrzenia. To byłaś ty...
Kilka minut później
Rumble nie mógł już dłużej czekać. Na zewnątrz nie wyglądał ale w środku odchodził od zmysłów. Teemo współpracował z jego największym wrogiem a teraz dowiedział się od przyjaciela po fachu, że to Dinger stał za plotkami przez które rozstał się z ukochaną wbrew sobie. W pewnym momencie wstał ale nie czuł żeby Ziggs go powstrzymywał. Gdy się odwrócił aby spojrzeć na niego, dostrzegł, że zniknął a on tego nie zauważył. Nagle na horyzoncie dostrzegł odchodzącą sylwetkę Tristany, natychmiast ruszył za nią. Zatrzymała się po jakimś czasie przy granicach lasu. Spojrzała na niego zza ramienia dopiero, gdy nadepnął na suchą gałązkę łamiąc ją tym sposobem.
-W porządku?- Zapytali się jednocześnie po czym się uśmiechnęli. Rumble po chwili dodał- o co mu chodziło?
-Masz na myśli Teemo? Powiedział mi, czemu pracował z Heimer'em. Jakkolwiek to nie zabrzmi, zrobił to z miłości.
Rumble natychmiast zesztywniał. "O nie, tylko nie to"- pomyślał, bo podczas pikniku Teemo powiedział mu jasno, że i on Ją kocha.
-Wiem o kogo chodzi, na pikniku powiedział mi- mruknął.-... I co zrobiłaś?
- Retrospekcja -
Zaskoczył ją tym wyznaniem. On przez nią stał się złym charakterem? Cóż też miłość robi ze wszystkimi... Odezwała się po chwili zebrawszy myśli.
-Przykro mi Teemo, ale nie odwzajemniam tego. Kocham innego.
-Domyślałem się- odparł słabo uśmiechając się.- Chciałem chociaż zawalczyć.
- Koniec retrospekcji -
-To chyba oczywiste- odpowiedziała z uśmiechem obracając się w jego kierunku i podchodząc do niego. Gdy byli wystarczająco blisko, oparli się o swoje czoła.- Nieważne kto by coś takiego wyznawał, kocham tylko ciebie głuptasie.
-Ja ciebie też. Nie mogę sobie wybaczyć tego rozstania i nieszczęść które po tym się zdarzały- powiedział czując ogromną ulgę. Miał wrażenie, że stał się lekki niczym piórko po upuście tych nerwów. Przyciągnął ją bliżej do siebie trzymając ją w pasie czują ogarniające go szczęście, że znowu może ją w ten sposób trzymać...
Na wieczór Liga dostała porcję informacji- Heimerdinger został wydalony z organizacji tracąc przy tym sławę i fanów oraz wiele więcej; Yordle uznały go za pełnoprawnego zdrajcę ich rasy; Bandle City wyrzekło się go, więc nie miał po co tam wracać; Rumble i Tristana ponownie byli razem. Z tym, iż nasza dwójka sama się nie cieszyła- ich przyjaciele świętowali z nimi. Wszyscy mieli nadzieję, że teraz mroczne chmury w końcu odeszły...
Także, w końcu napisałam ^^. Jestem z Was dumna- odczytaliście moje wskazówki o wspólniku jakim był Teemo, tylko ze szpiegiem/ szpiclem nie trafiliście, a zaznaczałam, że oboje dobrze się znali ^^' Cóż, nikt się nie spodziewał, że to sam Ziggs był szpiegiem :) A! teraz poza tym blogiem, wszystkie opowiadania będą także na Wattpadzie, oto link do mojego konta:
https://www.wattpad.com/user/Pinaa1
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!
Sprawdzenie bloga po raz drugi dzisiejszego dnia było prawdopodobnie najlepszą decyzją w moim życiu :D
OdpowiedzUsuńZa nic nie odgadłbym kim jest szpicel, jednak taki obrót wydarzeń tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że Ziggs jest zajebisty ;)
Ale cieszę się, że to wszystko zakończyło się w taki sposób. To, że akcja została rozwiązana otwiera teraz szereg możliwości narracyjnych przed autorką :)
Życzę weny i determinacji, jak do tej pory.
Boli tylko, że trzeba dużo czekać xD no ale na coś takiego jak najbardziej warto ;)
Pozdro 600