Tak sobie myślę, że ten epizod, będzie dwóch częściach...XD
Rumble nie zdążył jej odpowiedzieć kiedy ponownie zapukano do jego drzwi. Tym razem w progu zjawił się Yordl nie należący do grona League. Trzęsąc się podał dwójce dwie koperty i zaraz po tym uciekł tak, że się po nim kurzyło ale tylko do drzwi. Oboje od razu rozerwali koperty i spostrzegli że są to zaproszenia do przyjęcia Yordli w Bandle City. Impreza miała się odbyć za dwa dni. Tristana natychmiast pokazała swój entuzjazm.
-Och, świetny program! Musimy tam iść!
Rumble niezbyt chętnie podchodził do tego wydarzenia. Wychodziło na to, że przyjęcie jest wydane bez powodu ale czuł, że jest w tym haczyk. Z początku nie zamierzał tam się wybrać i tego zdania się trzymał do wyznaczonego dnia. Właśnie godzinę przed rozpoczęciem przyjęcia Rumble był zajęty kończąc ulepszanie pancerza robota, kiedy bez pukania weszła, a któż by inny?, Tristana w swoim kombinezonie Strzelców Meglinga z wyrzutnia kul armatnich pod pachą. Bez słowa, podeszła do niego i złapawszy go za rękę, wywlekła z pokoju (osobiście to bym usiadła i oglądała scenę jedząc popcorn XD przyp.aut.) ignorując jego wrzaski. Kiedy znaleźli się przed drzwiami, w końcu udało mu się wyrwać z jej żelaznego uścisku. Był nieźle zdumiony jej siłą i uparciem.
-Co ty robisz!?
-Idziesz na imprezę Yordli i nie mam zamiaru słyszeć sprzeciwu.- "Jak matka" pomyślał sobie widząc jej wyraz twarzy. Podniósł ręce na znak poddania się i mówiąc, że musi się przebrać (cały w smaru), znalazł się w pokoju. Tak naprawdę nie miał zamiaru nigdzie iść, nawet z Tristaną. To nawet, spowodowało u niego lekki rumieniec. Rozglądnął się po pokoju i z trudem się przebrał. Nagle naszła go myśl- okno! Od razu podbiegł do niego i otworzył ale musiał z rezygnować z tego pomysłu, przez czuwającą pod nim Lulu.
-Nawet nie myśl, że uciekniesz!- Pomachała mu wesoło. Natychmiast zatrzasnął okno i wskoczywszy na robota leniwie kierował się ku drzwi. Tristana widząc robota, uniosła brew z pytaniem w oczach.
-Jak coś i tak wracam.
-Nie lubisz innych czy co?- Przewróciwszy oczami nie czekała na odpowiedź. Kiedy wyszli z budynku mieszkalnego, natychmiast dołączyła do nich Lulu. Na miejscu mieli być pozostali: Gnar, Veigar (ciekawe jakim cudem on został zmuszony?) i...Heimerdinger. Reakcja Zmechanizowanego Zabijaki była łatwa do przewidzenia, jednak widząc spojrzenie Strzelca Meglinga, które gdyby było karabinami, leżałby na najbliższej ścianie jako wykrwawiająca się miazga. Westchnął.
Na miejscu już całą trójka została radośnie powitana. Tristana ledwo zdążyła się przywitać a już została porwana przez kolegów po fachu. Wróżkowa Czarodziejka natomiast została pilnując Rumble'a. Rozglądała się zaciekawiona po uczestnikach ale najbardziej przykuwali jej uwagę Strzelcy Meglinga. Nagle coś sobie uświadomiła.
-Czy wszyscy Strzelcy Meglinga zostali zaproszeni na ta imprezę?
-Z tego co mówiła Tristana, wychodzi na to, że tak. A co?
-Spójrz, czy widzisz prócz Tristany inną Yordlankę w kombinezonie?- Pytanie wyraźnie zaciekawiło Rumble'a i rozejrzał się. Po chwili czuł jak mu oczy wychodzą na orbit.
-Tylko ją widzę.
-Więc ona jest tam sama? Reszta to faceci?
Jak na zawołanie, podszedł po picie nieznany Yordl z tejże organizacji. Lulu natychmiast go zapytała nie mogąc powstrzymać ciekawości.
-Ile jest u was Yordlanek?- Nieznajomy spojrzał na nią jakby właśnie mu powiedziała, że jest obcym z innej planety.
-Jest tylko Tristana, ta która została zaproszona do League. I tak się nie znamy, więc mogę ci śmiało powiedzieć że naprawdę jest niezła jako dziewczyna a jako Strzelec to nie ma sobie równych u nas. Szkoda, że zawsze ignorowała zaproszenia na spotkania we dwoje każdego.
Rumble słysząc te słowa, zacisnął pięści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz