poniedziałek, 22 czerwca 2015

Od Mayumi [$]( ͡° ͜ʖ ͡°) - Rozdział 1 ,,Przywrócone wspomnienia''


Tęskniłam za Zaun. I to nie dlatego, że źle się czułam w Instytucie,tylko dlatego, że tam czułam się po prostu najlepiej, mimo tego,że mieszkałam w sierocińcu. Wiedziałam, że kiedyś tam wrócę..kiedyś na pewno..
Nigdy jakoś nie byłam specjalnie lubianą osobą, zawsze byłam dość zamknięta w sobie, ale to się zmieniło. Z czasem.
Po śmierci moich rodziców, razem z moją siostrą Vi, trafiłyśmy do sierocińca. Tak, mam siostrę. A może raczej już nie, bo z nierozłącznych sióstr stałyśmy się dla siebie największymi wrogami. Wrogami. Vi dołączyła do Instytutu w Demacii, a ja w Nexus. Oba te miasta od lat toczą ze sobą zacięte wojny i tak w kółko. Od tamtego czasu, uprzykrzałam życie mojej siostrze jak tylko mogłam. Ale za czasów w sierocińcu, było najlepiej. We trójkę tworzyliśmy naprawdę zgraną ekipę. Powiedziałam we trójkę? Tak..ja,Vi i...on.Ekko... Dlaczego te wspomnienia tak bolą?
- Przepraszam Jinx, czy mogłabyś wreszcie wrócić do żywych? - z zamyśleń wyrwał mnie głos opiekunki całej mojej grupy, Ashe. Kobieta o śnieżnobiałych włosach spojrzała na mnie spode łba.- O czym tak tam rozmyślasz?
- O..o Ek..- w porę ugryzłam się w język.- O dzisiejszym ekscytującym treningu, proszę pani.
- Dobrze Jinx,pomyślisz za chwilę, ale teraz jeszcze proszę Cię, słuchaj.
- Mhm, przepraszam.- westchnęłam.Nie potrafiłam dać sobie z tym spokoju. Nie potrafiłam? A może nie chciałam?
- Wszystko w porządku?- spytała Shyvana. Moja jedyna przyjaciółka.
- Nie mogę tak dłużej, rozumiesz? To zaczyna przeradzać się w obsesję..- złapałam się za głowę.
- Na jakim punkcie?-dopytywała.
- Raczej na czyim..
- A więc? -popatrzyła się na mnie może trochę dziwnie, a ja kiwnęłam głową w prawą stronę.
- Ekko..bo widzisz, dwa lata temu,kiedy byliśmy jeszcze w sierocińcu, zrobiłam najgłupszą rzecz na świecie,a mianowicie..
- Wszyscy na swoje linie, zaczynamy trening!- powiedziała dość głośno, lodowa łuczniczka, Ashe. Zerwałam się z miejsca i nie dokańczając przyjaciółce odpowiedzi, pobiegłam na dolną linię,na której byłam wraz z Leoną.
- Wybierasz się dziś na przyjęcie na głównej sali?- spytała Leona.
- Nie,chyba nie..
- Przyjdź. Nie będziesz się nudzić.-mówiąc to, uśmiechnęłam się i przelotnie spojrzała na przestrzeń łączącą linię środkową z dolną.
- Zastanowię się.- obiecałam i spojrzałam tam, gdzie przed chwilą wojowniczka.
Coś fluorestencyjno zielonego błysnęło w zaroślach. Serce zaczęło mi bić szybciej, wiedziałam co to takiego. To była część napędu Z, czyli..on jest tu obok..by w każdej chwili móc nam pomóc..Musiałam się opanować i skupić na grze, teraz tylko to się dla mnie liczyło. Ale dlaczego podczas zupełnej ciszy, gdzieś z niedaleka dało się słyszeć cichy szept, mówiący tylko ,,Jinxie..'' Tak zdrobniale wołali na mnie w sierocińcu. To wyobraźnia płata mi figle, czy ktoś naprawdę szeptał moje imię..Ale..Kto? I dlaczego? Tego chyba nie dowiem się nigdy...a bynajmniej wtedy tak myślałam..
Pogoda na Summoner's Rift dziś bardzo dopisywała. Świeciło słońce, ale nie było ani z gorąco, ani za chłodno. Zarzuciłam moją ulubioną wyrzutnię rakiet, którą nazywałam Rybeńką na ramię i głęboko westchnęłam. Nagle przed moimi oczami rozległ się oślepiający błysk ,a później usłyszałam dziewczęcy śmiech. Przede mną i Leoną stała czarodziejka Lux, a obok niej o wieżę opierał się jej brat Garen.
Hm, Ashe nie wspominała o treningu z drugim instytutem. Czyli zapewne musi gdzieś też tu być moja kochana siostrzyczka..


Masz talent, nie powiem co pewnie napiszą też inni :)
Fajnie się czyta i liczę, że nie zabijesz za wstawienie tego i kolejnego opowiadania ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz