Dzisiaj krótsze opowiadanie, bo kolejne, mam nadzieję, będzie znacznie dłuższe i ciekawsze ^-^
Otóż Rumble zamierzał wracać do siebie ale fioletowo-włosa Yordlanka zawołała go, a żeby przyszedł do niej do pokoju.
-Jako Yordle, musimy obgadać taktykę nowej.- Powiedziała poważnym tonem, który zupełnie nie pasował do jej stylu bycia. Nawet nie zapytał czy pojawi się, znienawidzony przez z niego (z resztą z wzajemnością) Heimerdinger. Zresztą wbrew ochoty na to zamieszanie, poszedł za Lulu. Szli w milczeniu do jej "terytorium", aż w końcu znaleźli się pod właściwymi drzwiami. Po chwili byli już w środku, a tam Rumble zauważył prócz Tristany, która piła coś...Nikogo więcej. Yordl nie zrozumiał w pierwszej chwili o co chodzi, dopóki mieszkanka pokoju nie puściła do zaintrygowanej nowej koleżanki oczka. Po krótkiej chwili uniosła swoją czarodziejską różdżkę i krzyknęła wesoło "Fanaberia!", a nasz bohater poczuł jak się kurczy w coś małego i, co gorsza, słodkiego. Ta umiejętność Wróżkowej Czarodziejki- Fanaberia- zmieniała przeciwnika w małą, słodką istotkę, która przez czas przemiany nie była zdolna wykonać żadnego ataku.
To właśnie prze to, Tristana zakrztusiła się napojem ze śmiechu, wypluwając to, co miała w ustach. Rumble'owi nie było do śmiechu. Kiedy czar prysł i wrócił do swojej normalnej postaci, wściekły wyszedł z pokoju zostawiając je zataczające się ze śmiechu.
Będąc u siebie, w dalszym ciągu zły, zaczął szukać części aby kończyć robota, który, cóż, był już na wykończeniu. Do zrobienia zostały ostateczne poprawki i w końcu skończy. Przy dokręcaniu ostatniej śrubki, usłyszał pukanie do drzwi. Nie mając ochoty odchodzić od prawie skończonego robota, wrzasnął tylko "Wejść!". Ku jego zdziwieniu, weszła Tristana, wyraźnie zasmucona. Yordl tylko westchnął i zeskoczył ze swojego dzieła.
-O co chodzi?
-Chciałam cię przeprosić za to, że się śmiałam- mówiła patrząc w ziemię. Coś w nim drgnęło. Jeszcze nikt do tej pory nie przepraszał go za wyśmiewanie czy gorsze rzeczy. Mimowolnie się uśmiechnął.
-Daj spokój, dam się trzasnąć kluczem, że zrobiła to celowo bez naszej wiedzy- w momencie, kiedy wymówił "naszej" znowu coś w nim drgnęło. Na te słowa białowłosa podniosła wzrok i się szeroko uśmiechnęła. Po chwili spojrzała na to, co znajdowało się dalej w kącie.
-Ojej! To ten robot na wykończeniu?- Rumble dumnie kiwnął głową. Obserwował ją jak oglądała go z każdej strony. W pewnym momencie przystanęła.- Wiesz, że on będzie się przewracał, nie? Brakuje stabilizatora ruchu.
-Co?- Szybko pojawił się obok niej i patrzył we wskazanym kierunku. Po chwili trzasnął się w głowę. - Nosz, po prostu...Wiedziałem, że czegoś tu brakuje, ale żeby coś tak oczywistego!
Rzucił się do wielkiego kufra wypełnionego różnymi przedmiotami od śrubek po kawałki blachy. Yordlanka obserwowała go w milczeniu i czekała aż ten "wynurzy się". Po krótkiej chwili wyskoczył unosząc w geście zwycięstwa szukaną rzecz. Kiedy zamierzał zająć się mocowaniem, przypomniał sobie, że odpowiednie śrubki czekały na szafce obok gościa, łącznie z odpowiednim kluczem.
-Możesz podać mi te śrubki z kluczem co leżą obok ciebie?- Bez słowa podała mu potrzebne rzeczy i patrzyła na kończonego robota. Po kilku minutach...
-Jest!- Zawołał zadowolony Rumble zeskakując z gotowej do działania maszyny. W stanie euforii przybił piątkę z koleżanką, która podzielała jego entuzjazm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz