środa, 17 września 2014

Rozdział 5 - Daj sobie pomóc

Kilku silnych i męskich bohaterów pomogło Yordlowi zanieść maszynę do jego zakątka, co wcale nie było takie łatwe, bo robot był naprawdę ciężki. Udało się jednak. Rumble był bardzo bliski załamania nerwowego. Tyle czasu się przecież napracował! I co z tego?! Ciężko usiadł na krześle i schował twarz w dłoniach. W takim stanie zastała go Tristana. Naprawdę było jej go żal. I właśnie wtedy wpadł jej do głowy ten pomysł.
Szybko wróciła do siebie w celu odstawienia wyrzutni kul armatnich i zdjęła mundur Strzelców Meglinga. Dołączenie do tych komandosów to spełnienie jej marzeń, więc nic dziwnego, że bardzo dbała o wszystko co z organizacją związane. Tak została w spodniach, butach, bluzce na ramiączkach i rękawicach. Ponownie zjawiła się pod właściwymi drzwiami, po czym zapukała. Zamiast krzyku "wejść!" usłyszała niemrawe pozwolenie.
Rumble zmierzyła ją wzrokiem bez emocji i wrócił do gapienia się na szczątki swojej maszyny. Obraz nędzy i rozpaczy, tyle co zostało z włożonej pracy.
-Uwierzysz ile to czasu budowałem?- Spytał się głucho. Nie dostał odpowiedzi. Nieśmiało poklepała go po ramieniu, wzięła głęboki wdech i wzięła skrzynkę z narzędziami, a następnie podeszła do robota. To obudziło nieszczęśnika.
-Niczego nie ruszaj!- Wrzasnął i natychmiast zeskoczył ze swojego siedziska w celu wyszarpnięcia skrzynki. Kiedy też ją trzymał, Tristana zwróciła się do niego łagodnie:
-Pozwól sobie pomóc.
-Akurat. Co ty wiesz o budowaniu maszyn?- Parsknął wrednie i natychmiast tego pożałował.
-Może niewiele ale pomagałam u swoich komandosów. Rumble- delikatnie poluzowała jego uścisk- daj sobie pomóc.
O dziwo, posłuchał jej. Patrzył na nią kiedy odstawiła skrzynkę w nogach robota i wdrapała się na górę, bez żadnego problemu. Po chwili znalazł się obok niej na maszynie wołającą wręcz o pomstę do nieba. Wymieniając się uwagami, wzajemnie sobie pomagając, doprowadzili machinę do stanu przed ulepszaniem.
-Przydało by się wzmocnić pancerz jak nic- zauważył, na co ona pokiwała głową.- Blitzcrank coś wspominał, że ma porządne fragmenty silnego metalu ale tak łatwo to on niczego nie da.
Na potwierdzenie tych słów, westchnął ciężko. Białowłosa chwilę pomyślała i pokazała mu, żeby szedł z nią. Po jakimś czasie stanęli przed ogromnymi drzwiami i zapukali. Rumble szczerze nie znał zamiarów koleżanki, więc mógł się tylko jej przyglądać. Nagle w progu stanął ów Wielki Golem Parowy. Spojrzała nisko (Yordle sięgali mu naprawdę nieco ponad kończyny).
-W czym mogę pomóc?- Spytał się mechanicznie.
-Blitzcrank, to prawda że masz sporo wytrzymałego metalu? - Zapytała się Tristana. Robot powoli kiwnął kopułą, która była jego głową.- Moglibyśmy zrobić z niej użytek?
-Jaki cel?
-Sam widziałeś jak Vi zniszczyła maszynę Rumble'a stającego tu. Chcemy wzmocnić robota aby tak łatwo nie padał. Pomógłbyś nam?- Po tym pytaniu, zrobiła maślane oczy, które potrafiłyby zmiękczyć każdego, naprawdę. Przez chwilę wielki robot pozostawał w ciszy. Dopiero po chwili odpowiedział.
-Każda maszyna to moja rodzina. Bierzcie ile chcecie!- Na to rozłożył wielką metalową dłoń zapraszając ich do środka. Rumble'owi, dosłownie szczęka opadła z wrażenia. Czuł się jak na złomowisku. Blitzcrank  pokazał gdzie trzyma właściwy metal, przy czym pomógł im przetransportować go do pokoju potrzebującego, ponieważ ważył mniej więcej tyle co połowa robota.
Kiedy dotarli na miejsce, szczerze podziękowali darczyńcy. Dzięki temu, mogli dokończyć robota! Obojgu teraz szło znacznie lepiej.
-Nie, tu to przyłóż- doradził koleżance pokazując odpowiednie miejsce. Kiedy skończyli, była już noc. Musieli jednak szybko skoczyć po jedna śrubkę, która została na polu treningowym. Nim jednak wrócili, przysiedli patrząc na miejsce pobojowiska.
-No widzisz? Czasem warto przyjąć pomoc- uśmiechnęła się białowłosa.
-Może- mruknął.- Wiesz, że nie musiałaś tego robić?
-Swoim trzeba pomagać- spojrzała na niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz