czwartek, 25 września 2014

Rozdział 8 - Wyjdź i nie wracaj

Choroba sprawia, że ewidentnie mi się nic nie chcę, nawet pisać ;_;
Ale postaram się coś tu napisać...Dedykuje  rozdział tym, którzy chociaż raz weszli na bloga (nie sugerujcie się tytułem XD).


-Mi tam się wydaje, że było stanowczo za łatwo- powiedział Rumble opierając głowę na splecionych ramionach z tyłu głowy. Ashe zamyśliła się.
-To może mieć sens. Zauważyliście, że jakoś nikt nie wysilał się przy atakach? Przy bronieniu wież podobna sytuacja.
-Mam wrażenie to była taryfa ulgowa przez to, że to było moje pierwsze starcie- stwierdziła Tristana odkładając broń. Lulu niepewnie kiwnęła głową.
-To może być prawda. Jak sądzicie?- Lulu spojrzała po sojuszniczych bohaterach, którzy najwidoczniej przyznali Wróżkowej Czarodziejce rację. Zmechanizowany Zabijaka zeskoczył z robota.
-Jeśli macie racje, to to było zbyt łatwe i dopiero gorzej będzie przy następnych walkach.- Po tych słowach spojrzał ze znakiem zapytania znacząco na koleżankę, która zaczęła czyścić broń, zupełnie jakby ta rozmowa jej nie dotyczyła. W pewnym momencie nasz bohater przyłapał się na tym, że ponownie martwi się o nią. Mimowolnie na jego twarz wypłynęły ledwo widoczne rumieńce. Niestety, Lulu to zauważyła, kiedy to pozostali opuścili ich.
-Rumble, znowu myślisz o Tristanie, hm?- Spojrzała na niego znacząco. On natychmiast przekręcił głową i szybkim krokiem wyszedł z pomieszczenia, całkowicie zapominając o pozostawionej maszynie. Lulu uśmiechnęła się pod nosem.- Hehe, miałam rację.
W swoim pokoju Strzelec Meglinga dalej czyściła wyrzutnię kul armatnich myślami będąc na polu walki. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Po krzyku "proszę", w progu pojawił się inny Yordl- Heimerdinger. Po wymianie powitania, gość usiadł naprzeciw bohaterki i zaczął mówić:
-Twoja broń jest naprawdę porządna, mógłbym ja obejrzeć?
-Wybacz profesorze ale nie.- Nim zdążył nalegać w niezamkniętych drzwiach pokazała się głowa Rumble'a. Jego wściekła mina była tak niesamowita, że Tristana w duchu zaczęła się zarazem śmiać jak i bać. Ten jednak zamiast coś rzucić do niej, natychmiast stanął za pierwszym gościem.
-Co ty tu robisz u niej?- Syknął wściekły. Heimerdinger spojrzał na niego z wyższością.
-Już odwiedzić nowicjuszki nie można?
-Jej nie- Tristana aż się zdziwiła widząc jak dwaj Yordle sprzeczają się o nią. Zaciekawiona rozwojem akcji odłożył co miała pod ręką. Pewnie na waszym miejscu wzięłaby popcorn, hm? (XD) Białowłosa domyślając się, że zaraz zaczną się szarpać, wstała pewnym krokiem.
-Profesorze, proszę opuścić mój pokój.- Widząc jej upartość westchnął i wyszedł bez słowa. Po chwili usłyszała jak Rumble mruczy pod nosem "Wyjdź i nie wracaj".- Tak w ogóle to czemu przyszedłeś?- Zwróciła się z pytaniem do tego, który został.
-Tak jakoś samo wyszło- mruknął i kopnął kulkę. "Speszył się?"- pomyślała Tristana ze zdziwieniem.- Jak zauważyłem, że masz drzwi otwarte to wszedłem i zauważyłem Go.
-Spięcie jest między wami?
-Nawet niezłe, stare dzieje i nawet obecne...Czego od ciebie chciał?
-Chciał obejrzeć moją wyrzutnie kul armatnich.- Powiedziała powoli, po chwili on zaczął miotać przekleństwami.- Ej, uspokój się!
-Co za typ! Jeszcze czego!- Miotał się wściekle. Natychmiast przestał, kiedy wrzasnęła mu do ucha po imieniu.
-Jak będziesz tak się zachowywał, też opuścisz mój pokój- wskazał znacząco kciukiem na drzwi, na co Rumble uśmiechnął się nieco kpiąco.
-Mnie tam nie wywalisz.
-Daj chociaż jeden powód- założyła ramię o ramię.
-Jestem zbyt super, żebyś to zrobiła.
Tristana natychmiast zaczęła się śmiać. Widząc reakcje koleżanki, najpierw spojrzał na nią zdumiony a następnie dołączył do niej w śmiechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz